Kamiński tłumaczył kolejne kroki Kancelarii Prezydenta podejmowane w sprawie konfliktu gruzińsko-rosyjskiego. Jego zdaniem, największą zasługą prezydenta Lecha Kaczyńskiego było zorganizowanie wspólnego głosu prezydentów państw nadbałtyckich. Ten głosy był ostry, bo tego wymagała sytuacja a Polska jest jednym z państw, które w przyszłości może mieć problemy z rosyjskim imperializmem.

Reklama

Mordują, ale nie Gruzini!

Kamiński ostro skrytykował słowa Władimira Putina, który powiedział o Osetii: "To co tam się dzieje to ludobójstwo".

"To co mówi Władimir Putin, jest żenujące. O żadnym ludobójstwie nie może być mowy, bo duża część prorosyjskiej, czy zgoła po prostu rosyjskiej ludności przeszła przez granicę na terytorium Rosji" - mówił Kamiński i dodał, że dla niego ludobójstwem jest to, co widzi na ekranach telewizorów. "Widzimy na nich wyraźnie, kto dopuszcza się ludobójstwa, a kto nie" - powiedział Kamiński, mówiąc miedzy innymi o przekazach telewizyjnych z miast zbombardowanych przez rosyjskie samoloty.

Polacy jadą na wojnę?

"Czy Polska może wysłać wojska do Gruzji?" - zapytała dziennikarka TVN24. "Polscy policjanci i żołnierze mogliby tam pojechać, ale w ramach międzynarodowych sił pokojowych. Jednak nie teraz. Polska nie ma dziś żadnych powodów, żeby uczestniczyć w wojnie. Jeśli będzie natomiast potrzeba pokojowego wysłania żołnierzy i policjantów, na pewno będzie taka możliwość" - powiedział Kamiński w TVN24.