Prezydent otrzymał 759 głosów na 984.

Wcześniej po serii głosowań bez rozstrzygnięcia, wobec braku zgody i wyraźnej większości w parlamencie oba bloki tworzące szeroką koalicję rządową postanowiły głosować na ustępującego po 7-letniej kadencji prezydenta; także po to, by zagwarantować dalszą pracę i stabilność rządu Mario Draghiego, bo była ona zagrożona z powodu pogłębiającego się konfliktu.

Reklama

Mediacji między ugrupowaniami koalicji, a 80-letnim Mattarellą podjął się właśnie premier Draghi, który przekonywał go, że powinien pozostać prezydentem "dla dobra i stabilności państwa".

Tuż przed decydującym głosowaniem prezydent podczas spotkania z delegacją szefów klubów i kół parlamentarnych wyraził gotowość pozostania na stanowisku. W minionych tygodniach wielokrotnie zaś dawał do zrozumienia, że nie ma takich planów i pożegnał się z obywatelami w sylwestrowym orędziu. Odwiedził też papieża Franciszka w związku z zakończeniem kadencji. Zaczął się już również wyprowadzać z Pałacu Prezydenckiego.

Tym samym powtórzyła się sytuacja sprzed dziewięciu lat. Także wtedy, z powodu politycznego pata i braku wyraźnej przewagi jednego ugrupowania w parlamencie, politycy poprosili 88-letniego wówczas prezydenta Giorgio Napolitano, by zgodził się zostać przynajmniej na część drugiej kadencji. Po długich namowach wyraził na to zgodę. Ustąpił po dwóch latach i zastąpił go Sergio Mattarella.

Wdzięczność, że zgodził się zostać

Reklama

Politycy koalicji rządowej wyrazili wdzięczność Mattarelli za to, że zgodził się zostać na stanowisku.

Szef centrolewicowej Partii Demoktratycznej Enrico Letta ocenił, że rząd Draghiego wychodzi z tej sytuacji wzmocniony. - Wykonaliśmy razem dobrze wspólną pracę - dodał.

Były premier Matteo Renzi z ugrupowania Italia Viva stwierdził, że Mattarella w Pałacu Prezydenckim i Draghi w Kancelarii Premiera, to "jedyny sposób, by uchronić Włochy przed niedorzecznymi szaleństwami i brakiem przywództwa".

Usatysfakcjonowany jest też lider Ligi Matteo Salvini, który w ostatnich dniach w imieniu centroprawicy przedstawił kilka kandydatur, odrzuconych przez centrolewicę. Następnie został gorącym orędownikiem rozwiązania określanego jako "Mattarella bis".

Tylko przywódczyni opozycyjnego, prawicowego ugrupowania Bracia Włoch Giorgia Meloni uznała reelekcję prezydenta za "anomalię".

Jako wstępną datę zaprzysiężenia Sergio Mattarelli na drugą kadencję wymienia się 3 lutego, siódmą rocznicę objęcia przez niego urzędu.