- Jeśli chodzi o wojska rosyjskie, to od razu powiem: one tam są. Nie podam dokładnej liczebności, ale stacjonują rosyjskie pododdziały. Żołnierze armii rosyjskiej są w około 10 miejscowościach - oznajmił Motuzianyk.

Dodał, że ukraińskiemu ministerstwu wiadomo też o systemach rakietowych Iskander na Białorusi, co grozi kontynuowaniem ataków rakietowych na ukraińskie terytorium.

Reklama

"Ochrona granicy"?

Rzecznik powiedział, że w ciągu ostatnich kilku tygodni wojska białoruskie jakoby chronią granicę białorusko-ukraińską, ale jest to tylko działanie na pokaz.- Możliwy atak Ukrainy na terytorium Białorusi brzmi dużo śmieszniej niż możliwy atak na terytorium Rosji. To raczej działanie demonstracyjne, także ze strony pododdziałów armii rosyjskiej - oznajmił Motuzianyk, dodając, że jego zasadniczym celem jest uniemożliwienie przerzucania sił ukraińskich na inne kierunki.

Reklama

Prezydent Wołodymyr Zełenski ocenił, że ryzyko wtargnięcia na terytorium Ukrainy ze strony Białorusi jest minimalne, ale Kijów szykuje się na wszelkie możliwe scenariusze.