Jedynie 23 proc. ankietowanych stwierdziło, że będzie tęsknić za obecną głową państwa. Dla porównania - gdy osiem lat temu z Gabinetem Owalnym żegnał się Bill Clinton, jego odejścia żałowało aż 51 proc. Warto przypomnieć, że Demokrata kończył kadencję w atmosferze kilku poważnych skandali, przede wszystkim romansu ze stażystką Moniką Levinsky. Lepsze notowania od Busha miał nawet najbardziej skompromitowany w XX wieku prezydent USA Richard Nixon, który wsławił się aferą Watergate. Jednak za wojnę w Iraku i kryzys finansowy Amerykanie wystawili Bushowi znacznie gorszą ocenę.
"Już na początku mijającego roku prezydent osiągnął sondażowe dno w rankingach popularności najważniejszych polityków, więc zupełnie mnie nie dziwi, że przytłaczająca większość Amerykanów cieszy się z jego odejścia" - ocenia wyniki ankiety Keating Holland, dyrektor ośrodka badania opinii publicznej w CNN.
Kiedy George W. Bush walczył w 2000 r. o Biały Dom, obiecywał, że zrobi wszystko by ukrócić wojny na górze i zjednoczyć społeczeństwo. Szczyt jego popularności przypadł na zamachy z 11 września 2001 r. - ufało mu wówczas ponad 90 proc. Amerykanów. Obecnie aż 82 proc. obywateli czuje się przez niego oszukanych i uważa, że prezydent częściej ich dzielił niż łączył.