Odnosząc się do obecności rosyjskich jednostek na Adriatyku szef sztabu włoskiej marynarki wojennej oświadczył: Włosi muszą wiedzieć, że nawet przez moment nie straciliśmy ich z pola widzenia. Wyjaśnił: Rosjanie prowadzili "operację patrolowania, na którą natychmiast zareagowała nasza marynarka". Ujawnił, że strona włoska zaangażowała fregaty, samoloty i łódź podwodną.
Wzrost liczby incydentów morskich
To nie była konfrontacja między NATO i Rosjanami - zaznaczył Cavo Dragone. Jak stwierdził, często dochodzi do sytuacji, w której okręty obu stron znajdują się w odległości kilkuset metrów od siebie.
Admirał zwrócił uwagę, że liczba takich zdarzeń od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę wzrosła i mają one miejsce w rejonie Libii i w pobliżu Bosforu.
Destabilizacja Północnej Afryki
Poinformował, że na Adriatyku nie ma już rosyjskich jednostek, które skierowały się na południe, na Morze Jońskie. Jednocześnie trzeba mieć świadomość, że obecność militarna Moskwy na Morzu Śródziemnym wzrośnie w najbliższych latach - dodał.
Północna Afryka to obszar, który Rosjanie chcą zdestabilizować, a my musimy działać, by do tego nie dopuścić - ocenił szef sztabu włoskiej marynarki wojennej.