Po aneksji Rosja "mogłaby, zgodnie ze swoją logiką, nazwać walki w tych regionach wojną obronną. W związku z koniecznością obrony własnego terytorium Putin kilkakrotnie groził użyciem broni jądrowej" - czytamy w tekście.

Groźba ataku atomowego

Ponieważ rosyjskie wojsko nie kontroluje terytoriów, które zostały teraz z naruszeniem prawa międzynarodowego anektowane, groźba ataku atomowego i wielokrotnie powtarzane przez Putina zapowiedzi, że będzie bronił swoich ziem wszystkimi dostępnymi środkami są tym bardziej niebezpieczne - ocenia RND. Dodaje, że szef donieckich separatystów Denys Puszylin dopiero co musiał przyznać, że strategicznie ważne miasteczko Łyman jest prawie całkowicie otoczone przez wojska ukraińskie.