W złożonym pozwie Trump twierdzi, że komisja przekroczyła swoje uprawnienia bowiem Kongres nie ma prawa zmuszać prezydenta, lub byłego prezydenta, do składania zeznań.

Reklama

Pozew stwierdza, że chociaż w przeszłości byli prezydenci dobrowolnie składali zeznania, lub ujawniali dokumenty, w odpowiedzi na żądanie Kongresu, to jednak "żaden prezydent, lub były prezydent, nigdy nie był do tego zmuszany".

"Długoletnia praktyka..."

Adwokat Trumpa David A. Warrington wyjaśnił, że "długoletnia praktyka utrzymywania podziału władz zabrania Kongresowi zmuszania prezydenta do składania zeznań". Zdaniem Warringtona, komisja "działając z powodów politycznych zmusiła prezydenta Trumpa do zaangażowania władzy sądowniczej aby rozstrzygnęła spór między władzą wykonawczą i ustawodawczą".

Komisja Izby nie ustosunkowała się tego posunięcia Trumpa, ale - jak zauważa Associated Press - pozew w praktyce oznacza bezterminowe odroczenie przesłuchań bowiem komisja zostanie rozwiązana z końcem kadencji obecnego parlamentu.

Trump miał wyjaśnić przed komisją swoją rolę w ataku jego zwolenników na Kapitol 6 stycznia ub. r. w proteście przeciwko zwycięstwu Demokraty Joe Bidena w wyborach 2020 r. Miał też ujawnić związane z tą sprawą dokumenty. Trump twierdzi, że nie przyczynił się, ani nie zachęcał do tego ataku.