Uzupełniane są głównie jednostki podległe rosyjskiemu ministerstwu ds. sytuacji nadzwyczajnych. "Większość funkcjonariuszy tego resortu woli pełnić służbę w Kaliningradzie lub na Północnym Kaukazie, dlatego Kreml ma trudności ze skompletowaniem analogicznych oddziałów na okupowanych terenach Ukrainy" - dodano w komunikacie rządowego serwisu.
W poprzednich miesiącach pojawiały się liczne doniesienia o "pokazowych" działaniach władz Rosji, służących podsycaniu nastroju zagrożenia w społeczeństwie, a także przekonywaniu o konieczności wojny z Kijowem i przeciwstawienia się krajom Zachodu.
Państwowe rosyjskie media informowały m.in. o fortyfikacjach budowanych w pobliżu granicy z Ukrainą, zbrojnej operacji ukraińskich "dywersantów" w obwodzie briańskim na początku marca, a także domniemanym ataku ukraińskich dronów na Kreml, do którego miało dojść w nocy z wtorku na środę.