Prom "Pacific Dawn" wrócił do Sydney z rejsu po południowym Pacyfiku. Oprócz szczęśliwych i wypoczętych pasażerów przywiózł zarazę. U dwójki pięcioletnich dzieci testy laboratoryjne potwierdziły obecność wirusa A/H1N1 - poinformowały australijskie służby medyczne.

Reklama

>>>Grypa wróci na jesieni. Będzie groźniej

Wszyscy pasażerowie promu obowiązani są poddać się tygodniowej kwarantannie - we własnych domach bądź hotelach - oświadczył Kerry Chant z resortu zdrowia australijskiego stanu Nowej Południowej Walii. Ale na powstrzymanie rozprzestrzeniania się zarazy może być już za późno.

>>>"Wirus przenosi się z człowieka na człowieka"

Wirusa stwierdzono u dwóch kolejnych osób, w tym członka załogi statku. Lekarze czekają na wyniki testów kolejnych 50 osób z grupy 130 pasażerów, u których po zejściu z pokładu promu pojawiły się symptomy śmiertelnej choroby.

>>>"Zróbcie rezerwy szczepionki dla biednych krajów"

Na nową grypę zapadły już w Australii 32 osoby. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO)na całym świecie morderczy wirus zaatakował już 12515 osób w 46 państwach, a zabił 91 chorych.

>>>WHO ukrywa prawdę o świńskiej grypie