Porażka Trumpa
Były prezydent USA Donald Trump musi na razie pogodzić się z porażką. Amerykański sąd orzekł właśnie, że Trump nie ma immunitetu prezydenckiego i tym samym może być ścigany pod zarzutem spiskowania w celu unieważnienia wyborów w 2020 r.
Trump stoi na stanowisku, że nie można stawiać mu zarzutów karnych za czyny, które jego zdaniem wchodziły w zakres jego obowiązków jako głowy państwa. Wtorkowe orzeczenie w Waszyngtonie obaliło to twierdzenie - pisze BBC.
Były prezydent zapewne odwoła się od tego wyroku. To zaś oznacza, że sprawa może trafić do Sądu Najwyższego, gdzie konserwatyści mają większość w stosunku 6-3.
"Amerykański prokurator specjalny Jack Smith oskarżył 77-letniego Trumpa o spiskowanie w celu obalenia zwycięstwa Joe Bidena w wyborach w 2020 r. i popełnienie oszustwa w celu utrzymania się na stanowisku" - przypomina BBC.
Czas gra na korzyść Trumpa
Proces w tej sprawie został początkowo zaplanowany na 4 marca. Jeśli sprawa trafi do Sądu Najwyższego, może przedłużyć się o kolejne tygodnie, jeśli nie miesiące.
Argumentacja prawników Trumpa opierała się na założeniu, że prezydent, który nie został skazany przez Kongres w ramach procedury impeachmentu, nie może podlegać postępowaniu karnemu. Trump został postawiony w stan oskarżenia przez Izbę Reprezentantów, ale nigdy nie został skazany przez Senat. "Sędziowie byli jednak sceptyczni. Sędzia Florence Pan zasugerowała, że dzięki immunitetowi prezydent może zdradzić tajemnice państwowe lub zlecić zabójstwo rywala politycznego bez obawy o wszczęcie postępowania karnego" - pisze BBC.