Dziennikarka "Sobiesiednika" Jelena Milczanowska poinformowała rosyjskie media niezależne, że nakład w Moskwie zniknął "wszędzie albo praktycznie wszędzie" - podaje rosyjska redakcja BBC. Straty z tym związane oszacowano na 300 tys. rubli (ok. 13 tys. złotych).
Tych pieniędzy już nie odzyskamy. W ciągu ostatnich dwóch lat straciliśmy wiele źródeł dochodu. Praktycznie nie mamy żadnych reklam w druku. Roskomnadzor konsekwentnie blokował wszystkie nasze strony, dzisiaj (21 lutego) zablokowano jeszcze jedną, już piątą, na którą wczoraj wrzuciliśmy wszystkie materiały o Nawalnym z gazety - przekazała.
"Dotarły we wtorek wieczorem. W środę przyszedł zakaz"
Sprzedawczyni w jednym z kiosków miała powiedzieć, że egzemplarze nowego numeru dotarły do niej we wtorek wieczorem, a w środę już zakazano jego sprzedaży. Za sprzedaż numeru miała grozić kara w wysokości 60 tys. rubli (2,6 tys. złotych).
Jak pisze BBC, na okładce nowego numeru "Sobiesiednika" było zdjęcie Nawalnego i cytat jego wypowiedzi. W magazynie opublikowano m.in. nekrolog opozycjonisty, komentarze na temat jego śmierci i list Nawalnego z więzienia.