Fińscy analitycy militarni z Black Bird Group (BBG), którzy monitorują linie frontu w Ukrainie, szacują, że w maju Rosjanie zajęli obszar 538 km kw., czyli niewiele więcej niż wynosi powierzchnia Warszawy (517 km kw.). W czerwcu ich impet osłabł – opanowali 420 km kw. terenu (niewiele więcej niż obszar Wiednia, który rozciąga się na 414 km kw.).
"Tempo nie jest powolne, ale większość rosyjskich zdobyczy odnotowano na mniej kluczowych (strategicznie – red.) terenach. Można argumentować, że Rosja w większości zmarnowała czerwiec, nie osiągając znaczących sukcesów" – twierdzi analityk BBG Emil Kastehelmi.
I zaraz dodaje: "Niekorzystny trend utrzymuje się – Ukraina traci teren, podczas gdy Rosja je zyskuje. Trudno sobie wyobrazić, jak można to odwrócić w obecnych realiach politycznych". Gdzie Rosjanie odnotowują największe zyski? Zacznijmy od północnego wschodu Ukrainy.
Obwód sumski. "Porażka" rosyjskiej ofensywy
Front w obwodzie sumskim został ustabilizowany około 20 km na północny wschód od Sum. Obecnie linia frontu przebiega wzdłuż linii Junakiwka, Jabłuniwka, Wołodymiriwka, Kindratiwka.
Ukraińska propaganda przedstawiła zatrzymanie Rosjan w tym rejonie, i wyparcie ich ze wsi Andrijiwka, jako wielkie osiągnięcie. Korespondent wojenny "Bilda" Julian Roepcke lekko szydził z tego w swojej analizie z ubiegłego tygodnia.
"(Kijów – red.) podkreśla sukces i przedstawia odzyskanie pojedynczej wioski jako porażkę zakrojonej na szeroką skalę rosyjskiej ofensywy, w której rzekomo brało udział 50 tys. żołnierzy. Jednak dostępne materiały filmowe (z frontu – red.) sugerują liczbę bliższą jednej dziesiątej tej liczby" – czytamy w jego wpisie na platformie X.
Obwód charkowski. Nowy wyłom przy granicy
W obwodzie charkowskim Rosjanie wciąż napierają na solidne linie obronne Sił Zbrojnych Ukrainy wokół Kupiańska, około 85 km na południowy wschód od Charkowa. O ile wokół samego miasta Ukraińcy odpierają ataki żołnierzy Putina, to na północ od niego – przy samej granicy rosyjsko-ukraińskiej – już nie.
Niedawno Rosjanie skonsolidowali stan posiadania wokół pogranicznej wsi Stroiwka. Z kolei w ubiegłym tygodniu udało im się sforsować granicę w nowym miejscu, na ukraińskich tyłach, około 16 km na północny zachód od "kupiańskiej" linii frontu. W kilka dni żołnierzom Putina udało się opanować teren 20 km kw. wokół przygranicznej wsi Milowe.
Dwa kolejne przygraniczne wyłomy dokonane przez Rosjan w obwodzie charkowskim – wokół Wołczańska i wsi Morochoweć (25 km na północ od Charkowa) – są skutecznie powstrzymywane przez kordony Sił Zbrojnych Ukrainy.
Obwód doniecki. Rosyjskie drony demolują logistykę Ukraińców
Wasyl Pechnio, ukraiński analityk wojskowy, mówił w poniedziałek w telewizji Espreso, że ofensywa w obwodzie donieckim pozostaje priorytetem wojsk Putina. Obecnie ich aktywność skupia się wokół dwóch strategicznych miast – Konstantynówki i położonego około 40 km na południowy zachód od niej Pokrowska.
Pechnio zaznaczył, że Rosjanie nie atakują ich frontalnie. – Obchodzą te miasta, ale nie klasycznymi manewrami oskrzydlającymi – fizycznym okrążeniem – lecz poprzez stopniowe posuwanie się w kierunku zaplecza. Osiągają linie, z których mogą skutecznie odcinać nasze linie zaopatrzenia przy użyciu dronów – stwierdził.
Sytuacja wojsk ukraińskich wokół wspomnianych miast się pogarsza, szczególnie wokół Pokrowska. W ciągu ostatnich dwóch tygodni Rosjanie opanowali obszar 30 km kw. na północny wschód od miasta. W ich ręce ostatnio wpadły miejscowości Szewczenko Persze, Koptiewe i część Razina.
35 km na południowy zachód od Pokrowska – na pograniczu obwodów donieckiego i dniepropietrowskiego – Rosjanie również poczynili postępy. W ubiegłym tygodniu zajęli Nowoukrajinkę i Zełenyj Kut, tym samym opanowując szlak zaopatrzeniowy do miejscowości Daczne. O tę ostatnią trwają obecnie ciężkie walki. Ukraińcom udało się wyprzeć żołnierzy Putina z zachodniej części miejscowości.
Dalej szpica Rosjan opanowała na dniach miejscowości Piddubne i Tołstoj, około 10 km na zachód od Dacznego.
Obwód zaporoski. Rosjanie rozpoczęli "lato szturmów"
Rosyjska ofensywa przyspiesza również w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy. Mówił o tym w telewizji Espreso dowódca batalionu z 65. Brygady Zmechanizowanej o pseudonimie "Forest".
– W obwodzie zaporoskim, na całej linii kontaktu, wróg prowadzi działania szturmowe. Przeciwnik operuje małymi grupami – po 3–4 osoby – bez użycia ciężkiego sprzętu. W niektórych przypadkach wykorzystuje wózki golfowe lub motocykle. Jeśli porównać intensywność działań przeciwnika w latach 2022 czy 2023, to rok 2025 jest znacznie bardziej nasycony operacjami szturmowymi okupanta. Przez ostatnie trzy lata nie mieliśmy do czynienia z czymś takim – relacjonował.
Mówił, że Rosjanie zagęścili nie tylko ilość szturmów, ale także używają więcej dronów i prowadzą intensywniejszy ostrzał artyleryjski.
– Wróg otrzymał zadanie – zająć trasę mariupolską, przerwać logistykę prowadzącą do Doniecka, zdobyć Orichiw, dotrzeć do Kamjańskiego (wieś nad Dnieprem; 30 km na zachód od Orichiwa – red.), a następnie do Komyszuwachy (22 km na północ od Orichiwa – red.). W związku z tym, jak rozumiem, przeciwnik będzie przez całe lato prowadził intensywne działania szturmowe – podsumował „Forest”.