Premier Donald Tusk powiedział w środę, że termin 7 kwietnia jako data wyborów samorządowych wydaje się najbardziej prawdopodobny. Zgodnie z Kodeksem wyborczym, wybory samorządowe muszą się odbyć między 31 marca a 23 kwietnia 2024 r.

Reklama

Wspólna lista koalicji rządzącej

Ministra do spraw równości Katarzyna Kotula została w czwartek zapytana w TVN24, czy Lewicy marzy się wielka i wspólna lista koalicji rządzącej w wyborach samorządowych. Odpowiedziała, że taka lista byłaby "naturalnym przedłużeniem tego, co wydarzyło się 15 października".

Reklama

15 października wygraliśmy wybory i wydaje się, że ten przepis był dobry, szczególnie jeśli chodzi o pakt senacki, w którym jako Lewica zyskaliśmy dużo, ale też zyskaliśmy dużo jako była opozycja, teraz koalicja rządząca - powiedziała.

Dlaczego tego nie powtórzyć? Jeśli jest jeden sprawdzony sposób na to, jak wygrać z PiS-em, to wydaje się, że naturalnym pomysłem byłoby pójście do wyborów samorządowych w takiej samej koalicji - dodała.

Podwójny dobry sygnał dla wyborców

Jak mówiła Kotula, "wydaje się, że taka wspólna lista w wyborach samorządowych to jest też podwójny dobry sygnał dla naszych wyborców".

Po pierwsze taki, że naprawdę się dogadaliśmy. Naprawdę będziemy współpracować i że ta koalicja rządząca utrzyma się. Przecież Prawo i Sprawiedliwość cały czas nam to zarzucało, że po raz pierwszy w historii taka koalicja składająca się z wielu partii nie ma szans powodzenia - mówiła.

My się upieramy, że ma, i będziemy robić wszystko, żeby ta koalicja przetrwała pomimo oczywistych różnic między nami. Pójście w wyborach samorządowych jedną listą w mojej ocenie jest gwarancją takiego samego sukcesu, jakiego doświadczyliśmy 15 października - dodała.

Kotula powiedziała, że jeśli nie będzie wspólnej listy, to Lewica prawdopodobnie "pójdzie do tych wyborów sama". - Tak samo prawdopodobnie zdecydujemy się na samodzielny start w wyborach europejskich - dodała.