"Nigdy nie słyszałem, by to nazwisko padło w kontekście zlecenia" - zeznał w 2000 r. Zirajewski, dodajac, że skojarzył je dopiero po zabójstwie Papały. Przyznał, że to, co zeznawał w 1999 r., było "zbudowaną przez niego hipotezą na podstawie własnych przemyśleń".
Z odczytanych w poniedziałek przez warszawski sąd protokołów wynika, że nieżyjący już gangster Artur Zirajewski w kwietniu 1999 r. złożył pierwsze zeznania w sprawie zabójstwa Papały. Zirajewski, który był "ochroniarzem" trójmiejskiego gangstera Nikodema Skotarczaka, mówił, że słyszał w kwietniu 1998 r. na spotkaniu Skotarczaka w hotelu Marina w Sopocie z nieznanymi mężczyznami, że "tego grubego psa trzeba pozbyć się jak najszybciej, bo się wycofał" i "trzeba to załatwić jak najszybciej, bo ma wyjechać za granicę".
Rozmówcy mieli czekać na sygnał od "człowieka z MSW" i że chodzi o jakiś "układ interesów"; Zirajewski wywnioskował, że chodzi o przemyt narkotyków. "Odniosłem wrażenie, że wiodącą osobą w sprawie Papały jest Edek" - mówił Zirajewski w zeznaniach z sierpnia 1999 r. Skotarczak miał powiedzieć Zirajewskimu, że jego rozmówcami byli m.in. "Słowik" i Edward Mazur.