Sklep "wszystko po 4 złote" w Łodzi nie wyróżniałby się niczym specjalnym spośród innych, gdyby nie to, że zaopatrywali się w nim nietypowi klienci. Bo nie wszyscy przychodzili kupić kubki, ozdoby czy długopisy za kilka złotych. Niektórzy, wchodząc, wcale nie patrzyli na półki, ale od razu prosili o konkretny towar - amfetaminę, schowaną pod ladą.

Reklama

65-letnia ekspedientka sklepu prowadziła bowiem podwójny handel. Jeden - oficjalnie. Drugi - tylko ze znajomymi. I z tego ostatniego tak naprawdę czerpała zyski.

Kobieta wpadła po tym, jak policja zatrzymała jednego z dilerów narkotyków w Piotrkowie Trybunalskim. Mężczyzna miał przy sobie kilka porcji amfetaminy spakowanych w foliowe torebeczki. Pytany, skąd je ma, od razu wskazał sklep w Łodzi. Kiedy funkcjonariusze tam poszli, kobieta była nieco zaskoczona, ale nie ukrywała, że sprzedaje narkotyki. Nie mogła zaprzeczyć, bo w torebce miała 14 porcji gotowych do sprzedaży.

Niewykluczone, że kobiecie pomagali jej dwaj wnukowie. 21- i 24-latka zatrzymano pod zarzutem posiadania narkotyków. Na razie nie wiadomo, czy jedynie zaopatrywali się u przedsiębiorczej babci, czy też pomagali jej handlować. Ma to wyjaśnić śledztwo.

Reklama