Teren, w centrum Warszawy, wart jest około 200 milionów złotych - informuje "Rzeczpospolita". Księża nie są jednak chciwi. Możemy wziąć inny grunt, z upustem - mówią.

Skąd te roszczenia? "Tam gdzie dziś stoi budynek resortu finansów, były przed wojną ogrody i zabudowania należące do Zgromadzenia przy parafii św. Krzyża" - tłumaczy "Rzeczpospolitej" mecenas Adam Leszczyński, pełnomocnik księży.

Adwokat twierdzi, że teren ten został Zgromadzeniu zabrany, gdy po 1945 r. wszedł w życie dekret warszawski i nieruchomości przeszły na własność warszawskiej gminy.

Roszczenie zgromadzenia jest jednym z najwyższych rozpatrywanych kiedykolwiek przez Komisję Majątkową przy MSWiA. Z całą pewnościa nie zwróci ona zgromadzeniu terenu, na którym stoi budynek resortu finansów. Najprawdopodobniej przyzna grunty zamienne, np. z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych.