Płetwonurkowie przeprowadzą inspekcję wraka zatopionego na dnie Bałtyku, a także zbadają, czy można z niego wypompować 25 ton paliwa, jakie pogłębiarka miała w zbiornikach.
"Jeśli warunki pod wodą będą sprzyjające, to płetwonurkowie wpłyną też do wnętrza kadłuba. Będą szukać ciał trzech nieodnalezionych do dziś członków załogi" - powiedział DZIENNIKOWI Piotr Hinz z Przedsiębiorstwa Robót Podwodnych i Czerpalnych w Gdańsku.
Nurkowie zabiorą ze sobą podwodną kamerę, którą zarejestrują przebieg inspekcji i stan statku. Razem z nimi zanurkuje płetwonurek powołany przez koszalińską prokuraturę jako biegły - jego relacja oraz film zostaną dołączone do materiałów prowadzonego śledztwa w sprawie zatonięcia "Rozgwiazdy".
Katastrofa wydarzyła się 17 października 2008 roku. Nieposiadająca własnego napędu pogłębiarka była wtedy holowana z Gdańska do Świnoujścia. Dotychczas wiadomo jedynie, że tuż przed wypadkiem doszło do zerwania liny holowniczej, pogłębiarka przewróciła się i zatonęła. W trakcie kilkugodzinnych poszukiwań odnaleziono ciała tylko dwóch z pięciu członków załogi.
Z oględzin dokonanych kilka dni po zatonięciu pogłębiarki przez statek hydrograficzny "Zodiak" Urzędu Morskiego w Gdyni wynika, że "Rozgwiazda" osiadła na dnie pod kątem ok. 30 stopni na jednej z burt. Wrak znajduje się na głębokości 28 metrów, a jego najpłyciej położony fragment 14 metrów pod lustrem wody.