Wyklejanie ścian poczekalni dentystycznej zdjęciami, spisywanie numerów rejestracyjnych i wywieszanie miłosnych transparentów - tak Sebastiana W. starał się zdobyć serce dentystki Andżeliki K.
Przed warszawskim sądem rejonowym odbyła się w poniedziałek kolejna rozprawa w procesie o nękanie młodej kobiety. Prokuratura postawiła Sebastianowi W. aż 13 zarzutów, w tym: śledzenia i molestowania kobiety w autobusie, prób wdarcia się do domu poszkodowanej, naruszenia nietykalności policjantów, którzy próbowali go wylegitymować, a także gróźb kierowanych pod adresem znajomego kobiety i uszkodzenia jego samochodu.
Z zeznań 26-letniej Andżeliki K. wynika, że Sebastian W. wyznał jej miłość w dzień po tym, jak wyrwała mu ząb. Gdy nie chciała podać mu numeru telefonu, stał w przychodni i za każdym razem gdy wychodziła z gabinetu, rozwijał transparent "Kocham Andżelikę".
Po tym jak ochrona wyrzuciła go z budynku, ten sam transparent wywiesił na moście, na wprost okien jej gabinetu. Zrobił też jej zdjęcia, którymi wykleił windę i całą poczekalnię gabinetu, w którym odbywała staż.
Po pewnym czasie poznał grafik jej zajęć i pojawiał się we wszystkich miejscach, gdzie odbywała szkolenia. "Wiedział lepiej ode mnie, gdzie i o której godzinie mam być" - powiedziała przed sądem Andżelika K.
O numer telefonu kobiety prosił wszystkich jej znajomych, wypytywał ich również o szczegóły z jej życia, a nawet spisywał ich tablice rejestracyjne. Dentystka zeznała też, że oskarżony nagabywał ją na ulicy.
Andżelika K. mówiła, że policjanci, do których zwróciła się o pomoc, poradzili jej, żeby poszła z adoratorem na kawę i wyjaśniła sprawę. "Zignorowano mnie na trzech komisariatach" - powiedziała.
Z kolei oskarżony Sebastian W. twierdził, że kobieta przesadza. "Kilka razy ją prosiłem o rozmowę, ale nie wystawałem ciągle pod jej pracą choćby dlatego, że miałem w tym czasie kurs operatora wózka widłowego" - stwierdził. Nie przyznał się również do szarpania Andżeliki K. i prób jej przytulenia. "Nie szarpie się kogoś, kogo się kocha" - argumentował.
Sebastianowi W. grozi do 10 lat więzienia. Mężczyzna od prawie dziewięciu miesięcy przebywa w areszcie. W poniedziałek złożył wniosek o uchylenie aresztu. Sąd nie zgodził się na to, gdyż świadkowie - a przede wszystkim pokrzywdzona - nie złożyli jeszcze zeznań.
Następna rozprawa 9 stycznia, wówczas Andżelika K. dokończy zeznania.