Przypadek dziewczyny, która trafiła do Pomorskiego Centrum Toksykologii w Gdańsku, opisała "Polska". Próbowała popełnić samobójstwo według instrukcji zamieszczonej w internecie. Lekarze nieoficjalnie przyznają, że autor "recepty na śmierć" nie był ignorantem. "Niewiele brakowało, by pacjentka zginęła" - mówi gazecie dr Wojciech Waldman, wojewódzki konsultant w dziedzinie toksykologii na Pomorzu.
>>>Kolejny nastolatek powiesił się w stodole
To jednak tylko jeden z przypadków. Nikt nie wie, ile osób odbiera sobie życie, korzystając z rad internautów. Pewne jest jedno - sieć jest pełna wpisów osób, które chcą popełnić samobójstwo. W ciągu kilku minut udało nam się ich znaleźć kilkanaście. "Chcę umrzeć !! Pomóżcie !!! Napiszcie mi, jaki jest najlepszy sposób" - pisze internautka na jednym z forów, podając numer swojego Gadu-Gadu.
"Pomóżcie mi się zabić. Zmotywujcie mnie jakoś. Wszystko przez kobietę, która mnie przerysowała 2. raz, a ja głupi jej zaufałem. Żyć się nie chce” - to wpis na jednym z forów założonych dla samobójców. Na odpowiedź nie musiał długo czekać - kilka minut później pojawił się wpis podpisany przez osobę podpisującą się nickiem "Chemik: "Jeśli ktoś potrzebuje, to mam truciznę do zaoferowania".
>>>Doradzał nastolatce, jak się zabić
Policja rozkłada ręce, bo - jak twierdzi - samo zamieszczenie takiej instrukcji nie jest przestępstwem. Dlatego nie monitoruje nawet stron dla samobójców. "O przestępstwie możemy mówić dopiero wtedy, gdy ktoś skorzysta z porady, a my zostaniemy o tym powiadomieni" - mówi DZIENNIKOWI Anna Tomczykowska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.