Pod dokumentem, którą można znaleźć w internecie pod adresem www.petycje.pl podpisało się już ponad 230 osób. "My, niżej podpisani w trosce o los drapieżnego kota (pumy lub czarnej pantery), który pojawił się na terenie Bytomia, domagamy się od władz samorządowych podjęcia kroków zabezpieczających możliwość humanitarnego jego odłowienia i wydania odpowiedniego zakazu zastrzelenia zwierzęcia. (...) Apelujemy do organów Państwa, w których gestii leży los zwierzęcia o cywilizowane i humanitarne rozwiązanie tej sprawy" - czytamy w petycji.

Reklama

>>>Bestia dotarła do Bytomia

Akcja prowadzona jest przez katowicką grupę stowarzyszenia VIVA! zajmującego się obroną zwierząt. Agnieszka Grońska z organizacji nie ma wątpliwości, że dziki kot może zostać zastrzelony. "Już przecież mieliśmy takie przypadki. Np. rok temu w Warszawie mimo wcześniejszych zapewnień zastrzelono łosia. Chcemy teraz uniknąć takiej sytuacji" - argumentuje Grońska. Gdy tylko pojawiają się kolejne sygnały o obecności dzikiego kota na Śląsku, społecznicy zamierzają zanieść podpisaną przez internautów petycję do wojewody śląskiego.

>>>Kolejna ofiara bestii z Opolszczyzny

Marta Malik, rzecznik Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego zapewnia DZIENNIK, że myśliwi mają za zadanie uśpić groźne zwierzę. "Przecież nie o to chodzi, żeby je zabijać" - mówi. O zakazie odstrzału na razie nie ma mowy. "Jeśli jednak puma będzie zagrażała życiu łowczych, to nie będzie innego wyjścia i będzie trzeba ją odstrzelić" - dodaje.

Reklama

>>>Bestia ma swój profil na Naszej-klasie