Dla dzieci z Pruszcza Gdańskiego miał to być radosny początek zielonej szkoły w Mikoszewie. Ale skończyło się wypadkiem.
Kiedy autokar mercedes setra, którym jechało 47 osób - 10-latków i ich opiekunów - dojeżdżał już do celu podróży, kierowca zauważył, że przednia opona mocno obciera o błotnik. Uznał jednak, że sprawdzi to dopiero na parkingu. Gdy się zatrzymał, dzieci zaczęły wyciągać bagaże. Wtedy nagrzana opona wybuchła.
Od jej wybuchu rannych zostało 15 dzieci, które stały najbliżej oraz opiekunka. Rany były niegroźne i można było je opatrzyć na miejscu.
Do szpitala trafiło siedmioro dzieci, troje może tam zostać na dłużej. "Dwoje - dziewczynka i chłopiec - jest poparzonych, jedna dziewczynka ma obrażenia nóg" - mówi nam Sebastian Białachowski z policji w Nowym Dworze Gdańskim. Pozostała czwórka została zabrana tylko na dokładniejsze badania.
Na miejsce wypadku przyjechało pięć zastępów straży pożarnej. Gasiły ogień, który pojawił się po wybuchu opony. Rannych zabrały do szpitala wojewódzkiego w Gdańsku karetki pogotowia. Jedno dziecko przetransportowano śmigłowcem.