Chmura owadów pojawiła się na plaży w Dziwnówku wczoraj, ale dzisiaj plaga zaczęła być nie do zniesienia. "Obsiadają całe ciało, nie pomaga opędzanie się. Uciekamy z plaży, bo nie da się to wytrzymać" - alarmuje Anita Karnowska, czytelniczka DZIENNIKA, która zadzwoniła do redakcji.
Ani lokalna straż pożarna ani Sanepid formlanie nie dostały jeszcze zgłoszenia, ale plaga widoczna jest gołym okiem. "Owadów jest pełno, ale ludzie i tak leżą na plaży" - mówi Jolanta Kaczmarek prowadząca pokoje gościnne w pobliżu plaży.
"Wczoraj wezwano pogotowie, ale okazało się że to nie było ugryzienie owada" - dodaje Grażyna Ambrożkiewicz z pensjonatu Ankona. Nikt nawet dokładnie nie wie, jakie robactwo zaatakowały plażowiczów. Dla jednych to "muchówki podobne do os", dla innych "owady pszczołopodobne". Są nieco mniejsze od os, ale większe od much. Mają czarno-żółte odwłoki, ale nie gryzą. "To zapewne, któraś z odmian błonkówek. Faktycznie nie są groźne" - mówi entomolog Jan Bieńkowski.
>>> Czysta plaża tylko dla posłów
Mniej szczęścia mają ci, którzy wybrali się na plażowanie do Świnoujścia. Tutaj szaleje gigantyczna chmara groźnych biedronek. "Mało kto o tym wie, ale one mogą gryźć. Po ukąszeniu robi się bolesny obrzęk" - mówi Bieńkowski. A biedronek - jak relacjonuje "Głos Szczeciński" - jest faktycznie dużo. "Inwazja nie jest tu wyolbrzymionym słowem ponieważ to co zastaliśmy na plaży nie sposób było inaczej nazwać. Owady są dosłownie wszędzie. W jedną sekundę siadają na całym naszym ciele" - relacjonuje reporter gazety. W najgorszej sytuacji są plażowicze i plażowiczki w żółtych strojach kąpielowych. Ta barwa przyciąga owady.