Wieczorne nawałnice szczególnie mocno uderzyły w Dolny Śląsk. Wiele dróg jest zablokowanych w powiatach wołowskim i wrocławskim. Problemy mogą być na trasach z Rawicza do Góry i z Rawicza do Wąsocza. Powalone drzewa mogą rano utrudniać jeszcze jazdę także w rejonie Środy Śląskiej.
>>>Nawałnice zabijały. Sześć osób nie żyje
Na spore utrudnienia muszą się także przygotować pasażerowie podróżujący pociągami na trasie Wrocław - Poznań. W nocy ruch został wstrzymany w okolicy Leszna w Wielkopolsce, w tym miejscu stanęły m.in. dwa pociągi ekspresowe z Warszawy do Wrocławia.
Teraz pociągi pociągi Intercity omijają Leszno przez Ostrów Wielkopolski Krotoszyn. Można się więc spodziewać dużych opóźnień, nawet kilkugodzinnych. W okolicach Bojanowa na granicy województw ruch nadal jest puszczany wahadłowo, po jednym torze.
W czasie burz bardzo mocno ucierpiały szlaki kolejowe w całej Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku.. Zablokowane były trasy z Wrocławia w stronę Legnicy i Zielonej Góry. Na linii Szczecin-Wrocław, między Brzegiem Dolnym a Głogowem pociągi kursują po jednym torze. Podróżnych czekają około godzinne opóźnienia.
Opóźnienia mogą być jednak dużo większe. Informuja o tym internauci. "Pociąg Warszawa - Wrocław, wyjazd 15:30 w czwartek i wciąż jedzie objazdem przez Krotoszyn. Jest 08:10" - pisał jeden z nich na forum tvn24.pl.
Ruch wstrzymany został na odcinku z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby. Utrudnienia ciągle występują jeszcze na trasie z Wrocławia do Wołowa. Tam normalny ruch powinien zostać przywrócony w najbliższym czasie.
W nocy woda zalała Dworczec Główny w Poznaniu. Ale teraz nie to jest największym problemem. W hali dworca i na peronach tłoczą się setki zdenerwowanych podróżnych. Denerwują się, że od PKP nie sposób uzyskać żadnych informacji. Ale nawet rzecznik Zakładu Linii Kolejowych w Poznaniu Łukasz Więcek nie był nam w stanie powiedzieć, ile będą usuwane awarie na trasie. Zajmuje się tym bowiem firma Polskie Linie Kolejowe, a w dodatku większość awarii jest już na Dolnym Śląsku. Tam już władza zakładu z Poznania nie sięga.
W obu województwa wszystkie kolejowe spółki mają jednak pełne ręce roboty. W nocy odnotowano około 150 awarii sieci kolejowej, na 21 odcinkach tras przerwano ruch pociągów. Jak jednak zapewniają kolejarze, większość awarii jest już usunięta.
czytaj dalej
Ale w innych miejscach kraju na wielu regionalnych szlakach kolejowych najprawdopodobniej zalegają zwalone drzewa. Będą one sukcesywnie usuwane. Na Opolszczyźnie konary zablokowały trasę kolejową Opole - Kluczbork. Nie ma za to żadnych utrudnień w okolicach Warszawy.
Na Dolnym Śląsku rano zablokowane były m.in. droga krajowa nr 3 w rejonie Jakuszyc, droga krajowa nr 5 z Bolkowa do Dobromierza i droga krajowa nr 8 w Kobierzycach. Problemy z przejazdem są także na drodze A-18, przedłużeniu autostrady A-4 w okolicach Bolesławca.
W Wielkopolsce zablokowanych jest kilka dróg krajowych. Drzewa zalegają na drogach numer: 11, 16, 36 i 72.
W Łódzkiem powalone przez wiatr drzewa zablokowały drogę krajową nr 1 w Cedrowinach k. Ozorkowa. W Chojnem doszło do tragedii na drodze, kiedy na samochód prowadzony przez 24-latkę spdało drzewo. Kobieta zginęła. Dwoje dzieci - jej 8-letni siostrzeniec i 12-letnia siostrzenica nie mają poważnych obrażeń, ale są w szoku.
Nie tylko nawałnice utrudniają ruch po Polsce. Po zderzeniu się dwóch tirów w piątek rano zablokowana była krajowa "siódemka" Gdańsk-Warszawa na wysokości Pasłęka. Policja zaleca objazd miejsca wypadku dla jadących w obie strony przez Pasłęk. W wypadku na szczęście nikt nie zginął, jeden kierowca jest ranny. Drogę odblokowano przed godz. 11.
Normalnie ruch odbywa się za to już na największym lotnisku w kraju - warszawskim Okęciu. W stolicy burza zaczęła się tuż po godz. 22. Skutecznie uniemożliwiła lądowanie na lotnisku. Samoloty najpierw krążyły nad stolicą, a potem część z nich poleciała na inne lotniska. Pasażerowie trafiali w końcu do stolicy w zielogodzinnym opóźnieniem
"Jesteśmy pięć godzin po czasie. Lataliśmy najpierw godzinę nad Warszawą. I naprawdę było niefajnie. A że burza nie odsuwała się, polecieliśmy do Poznania, tam odczekaliśmy. W końcu okazało się, ze możemy wrócić. W pewnym momencie wszyscy mieliśmy dużego stracha, bo samolotem mocno trzęsło, grzmoty waliły. Nie życzę nikomu takiego przeżycia" - relacjonowała TVN24 jedna z pasażerek.