Łuczyński to postać znana lepiej za granicą niż w Polsce. Jest człowiekiem mafii w Nowej Zelandii. Specjalizuje się w przerzutach dużych ilości narkotyków.

Schwytany przez policję miał być przywieziony do Polski, gdzie spędzić miał w więzieniu najbliższych 12 lat - na taką karę skazał go sąd w Nowej Zelandii. Jednak Łuczyńskiemu udało się okpić konwojujących go policjantów. Podczas przesiadki w Londynie wyrwał się im i wbiegł w tłum na ruchliwym lotnisku Heathrow.

Angielski tygodnik "The Sunday Mirror" donosi, że Polak zbiegł dwa tygodnie temu, ale dopiero teraz policja zdecydowała się o tym poinformować.

Jest to już druga ucieczka Łuczyńskiego. Wcześniej, gdy schwytano go w Nowej Zelandii, udało mu się zbiec do USA, gdzie dopiero po dwóch latach został odnaleziony i aresztowany w Nowym Jorku.