Chłopiec trafił na razie do łódzkiego szpitala, a policja sprawdza, czy opowiadając o domowym horrorze, mówi prawdę. Nawet jeśli przesadzał, mówiąc, że noc spędził w komórce, chowając się przed matką, to siniaków i oparzeń po papierosach sobie nie wymyślił.
Matki 11-latka nie było w domu. Policjanci złapali ją dopiero po kilku godzinach poszukiwań.
Wreszcie ktoś się nad nim ulitował. Matka kolegi, u którego schronił się 11-letni chłopiec, wezwała policję. Bo zobaczyła ślady pobicia i przypalania.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama