Kiedyś było tak, że na granicy trzeba było przenosić chorego między karetkami - bo nie mogły one swobodnie przekraczać szlabanów. Ale teraz to już nie problem. Czeska karetka spokojnie może przyjechać do Polski, a nasza straż pożarna gasić pożar w czeskiej części miasta. Tak więc to naprawdę mały krok do tego, żeby połączyć siły i stworzyć jedno centrum powiadamiania ratunkowego dla obu części Cieszyna.

Oczywiście wszystko zależy od pieniędzy. Bo, pomimo że oszczędności byłyby duże, to potrzebna jest kasa przynajmniej na początek. Do tego Polacy i Czesi musieliby się dogadać, kto i ile płaci. "Taką wspólną centralę mogłaby sfinansować Unia Europejska, ale na dzisiaj nie wiemy, kto płaciłby za jej utrzymanie, wyjazdy" - mówi "Dziennikowi Zachodniemu" Krzysztof Zaczek, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Cieszynie.

Jeśli udałoby się stworzyć takie międzynarodowe centrum ratownictwa w Cieszynie, to byłby świetny przykład dla wielu innych miejscowości nadgranicznych. Przecież w tej chwili w zasadzie Europa nie ma granic, więc pomoc nie musi kończyć się na szlabanie.