Pojemniki znalazł jeden ze śmieciarzy. Gdy grzebał w wysypisku w poszukiwaniu co wartościowszych odpadków, natknął się na dziwny pojemnik z przerażającą etykietką. Dużymi literami napisane było: "lewa pierś". Oprócz tego widniały na niej imię i nazwisko kobiety oraz jej numer PESEL. Z pieczątek wynikało, że pochodziły z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. św. Barbary w Sosnowcu. Wezwana przez śmieciarzy policja odkryła jeszcze ok. 30 pojemników, a poza tym zużyte strzykawki i inny sprzęt do operowania.

Dyrektor szpitala dr Zbigniew Swoboda jest wstrząśnięty. "To skandal" - mówi dziennikowi.pl. Zapewnia jednak, że jego klinika nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności. "My podeszliśmy do sprawy profesjonalnie. Świadczą o tym opisy na naklejkach. Przekazaliśmy pojemniki firmie Eco ABC z Bełchatowa. To, co się z nimi potem działo, było już poza naszą kontrolą" - mówi dyrektor. "To nieprawdopodobne, że firma wygrywa przetarg, chwaląc się najniższą ceną usług i profesjonalizmem, a później robi coś takiego" - dodaje zszokowany.

Będzińska policja, która bada sprawę, nie chce jeszcze wdawać się w szczegóły. "Cały czas badamy znalezisko" - mówi dziennikowi.pl komisarz Monika Francikowska. "Przypuszczamy, że pojemniki pochodziły z kilku okolicznych szpitali" - mówi. I dodaje, że do sosnowieckiego szpitala trafiły na badania.

Szefostwo firmy Eco ABC jest dzisiaj nieuchwytne.