Oficjalne zaproszenie na witrynę jest bardzo niewinne. Ma być miejscem, gdzie młodzież może sobie poplotkować o szkole i nauczycielach. Po wejściu na stronę to wszystko okazuje się prawdą. Ale tylko częściowo. Bo uczniowie mogą nie tylko poplotkować, ale i pograć w erotyczne gry, ściągnąć na komórkę pornograficzne tapety, czy obejrzeć rozebrane zdjęcia (często fotomontaże) gwiazd.

Według Łukasza Wojtasika z fundacji Dzieci Niczyje, twórca strony popełnia przestępstwo. Według niego, polega ono na prezentowaniu pornografii dzieciom. "Przecież strona, co sugeruje jej adres i charakter, ewidentnie adresowana jest nie do dorosłych, lecz do uczniów" - tłumaczy Wojtasik w "Życiu Warszawy". Właściciel strony, Daniel Walendziak, nie widzi w niej nic złego. A serwisu i tak nie można zamknąć. Bo, jak donosi gazeta, znajduje się na serwerze niemieckim. A tam polskie prawo nie sięga.