Marsz milczenia ruszył spod kantoru i dotarł pod dom ofiar brutalnego zabójstwa. Mieszkańcy Myślenic szli trasą, którą po raz ostatni pokonali zamordowany właściciel kantoru i jego syn. "To byli spokojni i bardzo porządni ludzie" - mówią uczestnicy marszu milczenia. Tłumaczą, że wzięli w nim udział, bo chcą przynajmniej w taki sposób zaprotestować przeciwko tej śmierci.
Nie wiadomo, ile pieniędzy ukradli bandyci. Zabójców wciąż nie udało się schwytać, mimo że policja ma ich portrety pamięciowe.