Znany detektyw miał pomagać śląskiemu baronowi paliwowemu Henrykowi M. prać pieniądze pochodzące z lewych interesów. Żeby zalegalizować brudną gotówkę Henryka M., Rutkowski miał od niego fikcyjnie pożyczać pieniądze.

Ponadto Rutkowski obiecywał, że jako poseł załatwi baronowi nietykalność. Powoływał się na znajomości w Sejmie i na policji. Oczywiście nie za darmo. Henryk M. wystawił Rutkowskiemu faktury za rzekome doradztwo na kwotę ponad 2,5 mln zł.

Prokuratura ma poważne dowody przeciw Rutkowskiemu. I nie tylko przeciwko niemu. Na ławie oskarżonych, oprócz Rutkowskiego i Henryka M., zasiądzie też były mecenas Samoobrony, nazywany niegdyś prawą ręką Andrzeja Leppera - Andrzej D. W sumie wszyscy zamieszani w aferę paliwową w ciągu sześciu lat oszukali Skarb Państwa na prawie pół miliarda złotych. Akt oskarżenia przeciwko nim liczy aż 500 stron.