Rodzice muszą sami pytać o strajk szkołę lub przedszkola, bo nie ma i nie będzie wykazu placówek, które przyłączą się do jutrzejszego strajku nauczycieli. Nikt też nie zagwarantuje, że na drzwiach zostanie wywieszona kartka z informacją.
"Dzisiaj nauczyciel stażysta zarabia 986 zł. Jak za taką pensję ma sobie kupić mieszkanie? Domagamy się wzrostu płac przynajmniej o 20 procent" - mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Z szacunków ZNP wynika, że do strajku przystąpi ok. 60 proc. państwowych placówek oświatowych. Ale nie wszystkie zostaną rano zamknięte na klucz.
"Są trzy możliwości. Część placówek będzie zamknięta, bo strajkować będą tam wszyscy pracownicy. Do nich dziecko wpuszczone nie zostanie. Część jest takich, gdzie strajkować będą tylko niektórzy (te osoby włożą czarne koszulki) - tam dzieckiem na pewno ktoś się zaopiekuje, choć nie będzie normalnych zajęć. I wreszcie są też szkoły czy przedszkola, gdzie wszyscy pracować będą normalnie" - tłumaczy dziennikowi.pl Magdalena Kaszulanis, rzecznik prasowy ZNP.
Jeszcze dziś zadzwoń do szkoły lub przedszkola, gdzie chodzi Twoje dziecko, i sprawdź, czy jutro będzie tam strajk. Jeśli tak, to zacznij szukać opiekuna. Co druga placówka w Polsce przez pierwsze dwie godziny ma być bowiem zamknięta na głucho. "Będziemy strajkować, walcząc o podwyżkę płac" - tłumaczy Sławomir Broniarz, prezes nauczycielskiego związku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama