Spodziewali się wiele, nie wskórali niczego. Dzisiejsze spotkanie przedstawicieli lekarzy i pielęgniarek z ministrem zdrowia Zbigniewem Religą, które odbyło się w centrum konferencyjnym "Dialog" w Warszawie wielce protestujących rozczarowało. I zdenerwowało. Bo, mimo obietnic konkretnych rozmów, niczego nowego, co by ich satysfakcjonowało nie usłyszeli.

"Rozmawialiśmy o niczym. Nie uzyskaliśmy żadnych konkretnych informacji. Krótko mówiąc: protestujemy dalej" - mówi Tomasz Underman z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

A chodzi przede wszystkim o pieniądze. Lekarze chcą mieć wyższe pensje jeszcze w tym roku. I to nie o 30 procent, jakie proponuje im dopiero w 2008 r. rząd, ale o wiele więcej. Tymczasem resort zdrowia ich postulatów spełniać nie zamierza.

"Pieniędzy w tym roku na podwyżki nie będzie" - mówi protestującym prosto w oczy minister zdrowia Zbigniew Religa.

Kolejne rozmowy wyznaczono jutro na godz. 14, ale są niewielkie szanse na porozumienie. To oznacza, że z ulic Warszawy nie zniknie białe miasteczko, a w szpitalach wciąż będą protesty odbijające się na zdrowiu chorych.