O zaostrzeniu protestu pielęgniarek informuje RMF. Kobiety żądają podwyżek, ale minister zdrowia Zbigniew Religa mówi, że w tym roku nie ma na to pieniędzy. W przyszłym mają szansę na 30 procent podwyżki. Tyle samo rząd obiecuje lekarzom.

Projekt ustawy, w której zostało to zapisane, jeszcze dziś strajkujący mają dostać do wglądu. O godz. 14 zaś planowana jest kolejna tura rozmów, bo wczorajsze skończyły się fiaskiem. Pielęgniarki, tak samo jak lekarze, rozmawiać chcą, bo to jedyny sposób na wywalczenie swoich żądań. Ale ugiąć się nie zamierzają. Przeciwnie, zastanawiają się nad zaostrzeniem protestu, bo - jak mówią - nie widzą innej szansy na rozpoczęcie z rządem konkretnych negocjacji.

Albo więcej z nich zacznie głodować (teraz robią to cztery pielęgniarki), albo głodujące przestaną pić nawet soki. To oznacza, że zostaną praktycznie o wodzie, a to z kolei przyspieszy wycieńczenie organizmu, który z soków czerpał witaminy i minerały.