To były sekundy. Dwaj napastnicy, którzy ostrzelali trzech mężczyzn na stacji w Hucie Zawadzkiej pod Skierniewicami, najprawdopodobniej czekali na swe ofiary. Kiedy podjechały, otworzyli do nich ogień.

Reklama

Dwaj z ostrzeliwanych zdołali schronić się w budynku stacji. Trzeci został ranny. Przewieziono go karetką do szpitala. Obsługa natychmiast wezwała także policję, ale kiedy na miejsce strzelaniny przyjechał radiowóz, sprawców już nie było.

Kim są bandyci? Czy były to gangsterskie porachunki? Na te pytania próbują odpowiedzieć policjanci, którzy cały czas pracują na miejscu zbrodni, zbierając dowody. Gangsterzy są poszukiwani. Dla dobra śledztwa funkcjonariusze nie podają szczegółów.