Nielegalny interes u podkrakowskiego dilera Seata kwitł od co najmniej pięciu lat. Jak ustalili policjanci, 52-letni właściciel firmy sprowadzał samochody, zaniżając w dokumentach ich wartość. Najczęściej oszustwa dotyczyły aut z Unii, a szczególnie z Włoch.



Sprytny diler, sprzedając auta z importu, już w Polsce zaniżał ich wartość w umowie. Dzięki niższej cenie płacił mniejsze podatki, niż powinien. Na razie nie policzono dokładnie, ile na tym zarobił, ale ostrożne szacunki policji mówią już o kilku milionach złotych. Diler mógł sfałszować dokumenty nawet 4,5 tys. samochodów. Na poczet niezapłaconych podatków zabezpieczono 123 samochody, które miały zostać sprzedane u tego dilera.



52-letni właściciel dostał zarzut fałszowania dokumentów i wyłudzenia podatku. Grozi za to do ośmiu lat więzienia. Niewykluczone, że za kraty trafią wkrótce również inne osoby, wśród nich pracownicy salonu. Na razie funkcjonariusze krakowskiego oddziału CBŚ i wywiadu skarbowego sprawdzają, kto jeszcze pomagał w tym wielkim przekręcie.







Reklama