Prof. Barbara Jedynak zwróciła się w ten sposób do dr Marzeny Zawanowskiej, prowadzącej na UMCS zajęcia z judaistyki. A poszło o przedłużanie zajęć przez prof. Jedynak w sali, w której dr Zawanowska miała już prowadzić ćwiczenia.
Gdy po kwadransie zajęcia skończyły się, doszło do ostrej wymiany zdań. Dr Zawanowska miała upomnieć profesorkę, by na przyszłość bardziej pilnowała czasu, bo w ten sposób studenci tracą czas swoich ćwiczeń. I nawet nie ma szansy, by przewietrzyć salę. " Prof. Jedynak rozzłościła się i wyzywała młodszą koleżankę. Przyglądaliśmy się całemu zajściu, słyszeliśmy słowa: "Ty żydówo! Jak pani śmie zwracać mi uwagę?!" - relacjonują w rozmowie z "Polską The Times" studenci. Prof. Jedynak miała także odnieść się do prowadzonych przez koleżankę zajęć, pytając: "Jak można uczyć kultury żydowskiej w Polsce?".
Studenci judaistyki złożyli skargę na prof. Jedynak do dziekana Wydziału Humanistycznego. "Władze uczelni wyrażają dezaprobatę dla tego typu sytuacji. Sprawa zostanie wyjaśniona. Dziekan musi przeprowadzić rozmowę z obiema stronami i ostatecznie ją wyjaśnić. Studenci dostaną odpowiedź na piśmie" - mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik UMCS.
O stosunku prof. Jedynak do Zakładu Historii i Kultury Żydów na UMCS mówi się od dawna, a jej niechęć do tej części wydziału obrosła już legendą. "Obie panie złożyły swoje wersje tego wydarzenia. Decyzję o ewentualnych karach podejmą władze uczelni, bądź komisja dyscyplinarna. Strony nie chcą komentować zdarzenia" - wyjaśnia prof. Jan Adamowski, kierownik Instytutu Kulturoznawstwa.