Prokuratura ujawniła, że przy podejrzanym została zabezpieczona kartka z odręcznymi notatkami zatytułowana "oświadczenie".

Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania powiedział w piątek PAP, że notatka dotyczy polityków, ale nie chciał ujawnić konkretnych nazwisk. "Zebrane przez nas dowody, w tym to oświadczenie, nie dają - zdaniem prokuratury - na obecnym etapie postępowania podstaw do rozszerzenia zarzutów o groźby karalne w stosunku do wymienionych tam polityków" - zaznaczył Kopania.

Reklama

Przyznał, że to oświadczenie, a także inne dowody wskazują na polityczny motyw działania podejrzanego.

Prokurator przesłuchał w szpitalu Pawła Kowalskiego, którego we wtorek w łódzkiej siedzibie PiS ciężko ranił nożem Ryszard C. Na przesłuchanie zgodzili się lekarze, jednak z powodu stanu zdrowia pokrzywdzonego było ono krótkie, trwało niewiele ponad pół godziny.

"Przesłuchanie było krótkie. Podyktowane to było oceną stanu zdrowia pokrzywdzonego przez lekarzy. Dotyczyło ono podstawowych zagadnień związanych z przebiegiem zdarzenia. Zeznania te potwierdzają jego przebieg, wynikający z dotychczasowych ustaleń" - powiedział PAP Kopania.

Dodał, że konieczne będzie ponowne przesłuchanie. "Konieczne będzie zadanie kolejnych pytań, ale z tym prokuratura poczeka do poprawy stanu zdrowia pokrzywdzonego" - zaznaczył prokurator.



Reklama

39-letni Paweł Kowalski, asystent posła PiS Jarosława Jagiełły, przebywa w szpitalu im. WAM. We wtorek przeszedł operację i dwugodzinny zabieg tracheotomii. Według lekarzy, mężczyzna miał ranę ciętą do krtani i duży krwiak, ale struny głosowe nie zostały naruszone. Pacjent - zdaniem lekarzy - ma pełny kontakt z otoczeniem, a jego stan jest stabilny.

We wtorek przed południem do łódzkiej siedziby PiS wtargnął 62-letni Ryszard C., który zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Marka Rosiaka, męża b. wiceprezydent Łodzi, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego. Później sprawca - jak ustalili śledczy - strzelił do 39-letniego asystenta posła Jagiełły - Pawła Kowalskiego; gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ranił nożem.

62-letniemu b. mieszkańcowi Częstochowy przedstawiono zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Według śledczych, w obu przypadkach motywem ataku była przynależność partyjna obu ofiar. W prokuraturze mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. W czwartek łódzki sąd aresztował go na trzy miesiące. Podejrzany trafił do aresztu w Piotrkowie Trybunalskim. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.