Tytułowa bohaterka, nazywająca się faktycznie Weronika Grynberg, była piosenkarką i aktorką występującą jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. W czasie okupacji trafiła do warszawskiego getta. Po wojnie oskarżono ją niesłusznie o kolaborację z Niemcami, została oczyszczona z zarzutów.
W 1980 r. Weronika Grynberg wydała w Paryżu swoje wspomnienia. Oskarża w nich Władysława Szpilmana o pomoc Niemcom w deportacji Żydów. Znany pianista próbował się wówczas bronić, jednak sprawa wkrótce ucichła.
W książce Agaty Tuszyńskiej jest mowa o tej sprawie. Autorka tłumaczy, że napisała pracę o Weronice Grynberg vel Wierze Gran, a nie o Władysławie Szpilmanie.
Nazwisko znanego pianisty nie figuruje w niemieckich aktach. Niemniej wszystko co o nim wiemy, a posłużyło Romanowi Polańskiemu do nakręcenia wielkiego dzieła filmowego, pochodzi właśnie od samego Władysława Szpilmana. Trudno więc rozstrzygnąć, komu wierzyć? Jemu czy Weronice Grynberg?
Wydawnictwo Literackie nie komentuje na razie sprawy. Zaś syn pianisty, Andrzej Szpilman rozważa złożenie pozwów także przeciw "Gazecie Wyborczej", która jego zdaniem, promuje tę książkę oraz przeciwko PAN, która, jak twierdzi, również "powiela kłamstwa" dotyczące jego ojca - czytamy w "Rzeczpospolitej".