W proteście bierze udział kilkadziesiąt osób. Wyszedł do nich pełnomocnik premiera do spraw przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu, minister Bartosz Arłukowicz i zaprosił delegację na rozmowy.
Rodzice przynieśli ze sobą transparenty z hasłami "Mamy prawo godnie żyć", "Chrońmy godność niepełnosprawnych" oraz "Jestem niepełnosprawny, dlatego zepchnięty na margines". Razem z nimi przed kancelarią premiera są też ich dzieci.
Jedna z organizatorek manifestacji Iwona Hartwich powiedziała dziennikarzom, że premier w 2009 r. obiecywał, iż w ciągu trzech lat wypracowane zostaną możliwości podniesienia świadczenia pielęgnacyjnego do najniższej krajowej pensji (obecnie 1386 zł brutto). "Niestety, do dzisiaj nie odpowiada na nasze listy. Liczymy, że nas podejmie i wysłucha naszych postulatów" - dodała.
Zaznaczyła również, że "rodzice są zdesperowani i będą walczyć do końca". "Jednym z naszych głównych postulatów jest to, by 24-godzinną opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem uznać za pracę. Dzisiaj, kiedy rodzic rezygnuje z pracy i poświęca się całkowicie dziecku, otrzymuje 520 zł a na takie dziecko 150 zł. Te środki są niewystarczające" - dodała.