Mężczyznę znaleziono powieszonego, ciała 35-letniej kobiety oraz jego córki i pasierbicy leżały w łóżku; dziewczynki miały cztery i 13 lat. Policja przypuszcza, że 51-latek, zanim popełnił samobójstwo, zabił kobietę i dzieci.
Policję zawiadomiła zaniepokojona sąsiadka, która nie wiedziała, co się z rodziną dzieje.
Jak poinformowała policja, mężczyzna był już karany i toczyło się wobec niego postępowanie prokuratorskie.
Mariola Ostaszewska z warmińsko-mazurskiej policji powiedziała PAP, że cztery dni temu mężczyzna wyszedł z zakładu karnego, gdzie odsiadywał siedmiomiesięczny wyrok za groźby wobec sąsiadów i naruszenie ich nietykalności osobistej.
W czerwcu, gdy jeszcze przebywał w zakładzie karnym, żona złożyła zawiadomienie na policję, że znęcał się nad nią i stosował przemoc. Miało się to dziać w 2009 roku. Jak dodała Ostaszewska, policja wszczęła postępowanie w sprawie znęcania się i założyła rodzinie tzw. niebieską kartę.
51-latek został też oskarżony o molestowanie seksualne starszej dziewczynki. Policja zakończyła postępowanie w lutym tego roku i przesłała akt oskarżenia w tej sprawie do sądu.
Ostaszewska dodała, że mężczyzna nie miał prokuratorskiego zakazu zbliżania się do rodziny i, gdy wyszedł z zakładu karnego, wrócił do domu.
Na miejscu tragedii jest prokurator, który bada okoliczności zdarzenia.