Jednocześnie utworzyli społeczny komitet, który ma zbierać podpisy pod tą inicjatywą.

Parlamentarzyści PiS wyjaśnili na konferencji prasowej, że apel swój kierują do prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i gdańskiej rady miasta.

Reklama

Do dziś nie mamy godnego upamiętnienia świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego na terenie miasta Gdańska, miasta, z którym był związany, gdzie pracował, gdzie był wiceprzewodniczącym +Solidarności+, gdzie pomagał stoczniowcom w czasie strajków i jeszcze wcześniej jako działacz Wolnych Związków Zawodowych - powiedziała na konferencji prasowej posłanka PiS Anna Fotyga, która pełniła m.in. funkcję szefa prezydenckiej kancelarii L. Kaczyńskiego.

Jaworski wyraził natomiast opinię, że niechętny stosunek władz Gdańska do Lecha Kaczyńskiego nie jest tajemnicą. Jest to o tyle dziwne, że dziś nikt już nie kwestionuje zasług prezydenta Lecha Kaczyńskiego tych, które zrobił dla Gdańska, chociażby dla uratowania Stoczni Gdańskiej. I to jest rzecz, która jest na trwałe wpisana w historię naszego miasta - ocenił.

Reklama

Politycy PiS uważają także, że w Gdańsku należy też lepiej upamiętnić inną ofiarę katastrofy smoleńskiej - Annę Walentynowicz.

Jak powiedziała Fotyga, tablica (odsłonięta w kwietniu 2011 r.-PAP) ku czci legendarnej działaczki Solidarności na ścianie domu, w którym mieszkała, to dobry krok, ale jednocześnie stanowczo za mało. Zdaniem posłów powinno się na przykład nazwać jej imieniem jedną z ulic w Gdańsku.

Rzecznik prezydenta Gdańska Antoni Pawlak komentując te postulaty, podkreślił, że Paweł Adamowicz nie jest przeciwny budowie pomnika Lecha Kaczyńskiego w mieście, ale oczekuje w tej sprawie oddolnej, społecznej inicjatywy.

Reklama

Dodał, że po katastrofie smoleńskiej zebrała się specjalna komisja Rady Miasta, która omawiała wówczas, w jaki sposób uczcić w Gdańsku związane z miastem osoby, które zginęły pod Smoleńskiem.

Radni ustalili, że na terenie dzielnicy Młode Miasto, która powstanie w przyszłości na terenach postoczniowych, patronami ulic będą właśnie ofiary katastrofy, w tym też Anna Walentynowicz. I tej rekomendacji się trzymamy - wyjaśnił rzecznik prezydenta Gdańska.