Za rozbój z użyciem noża grozi mu kara do 15 lat więzienia. Prokuratura wystąpiła już o jego aresztowanie - poinformowała we wtorek PAP rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka. Według policji podczas przesłuchania 31-letni Arkadiusz K. mówił, że zrabowane pieniądze wydawał na gry na automatach. Mężczyzna twierdzi, że jest uzależniony od hazardu.

Reklama

Zdaniem policji napastnik działał zawsze w podobny sposób i ma na koncie trzy napady na banki. Do pierwszego napadu doszło w połowie lutego. Bandyta wszedł do banku przy ul. Dolnej w Łodzi i grożąc nożem, zażądał pieniędzy; po zabraniu gotówki szybko opuścił placówkę. Mimo opublikowanego w mediach portretu pamięciowego sprawcy wówczas nie zatrzymano.

Kolejny skok miał miejsce 18 maja w innej części Bałut - w placówce bankowej przy ul. Żurawiej. Po południu do sali obsługi wszedł mężczyzna, który usiadł przy stanowisku kasowym i zachowując się jak potencjalny klient, zapytał pracownika o warunki udzielania kredytu. W pewnym momencie wstał i wyjął z reklamówki nóż. Grożąc nim zażądał wydania pieniędzy i ze zrabowaną gotówką opuścił bank. Tym razem oprócz śladów zabezpieczono zapis monitoringu, który także opublikowano w mediach.

Według policji do ostatniego napadu doszło 17 sierpnia. Sprawca tym razem wytypował placówkę bankową przy ul. Rydzowej w Łodzi. Wykorzystał fakt, że na sali była tylko jedna pracownica; zastraszył ją nożem i zrabował gotówkę. Ubrany był na ciemno, twarz jak zwykle częściowo zasłaniała czapka z daszkiem. Rysopis był zbieżny z poprzednimi. "Tym razem zapis monitoringu dość dokładnie zarejestrował przebieg zdarzenia i wizerunek sprawcy" - zaznaczyła Kącka.

31-letniego Arkadiusza K. policjanci zatrzymali w mieszkaniu przy ul. Franciszkańskiej w Łodzi. Podczas przeszukania znaleziono m.in. replikę pistoletu glock oraz kilkaset złotych. W innym mieszkaniu na Radogoszczu, gdzie mężczyzna jest czasowo zameldowany, znaleziono też charakterystyczny nóż, którym prawdopodobnie posługiwał się podczas napadów.

Jak wynika z jego deklaracji zrabowane pieniądze wydawał, jako osoba rzekomo uzależniona od hazardu, na gry na automatach - dodała Kącka. 31-latek dotąd nie miał na koncie przestępstw kryminalnych.