250 złotych - tyle kosztowała fałszywa legitymacja PCK, która uprawnia m.in do darmowej jazdy komunikacją miejską. Cała sprawa wyszła przez przypadek - skontrolowana w metrze kobieta okazała kontrolerom legitymację honorowego dawcy krwi. Kontrolerzy uznali, że dokument jest podrobiony i wezwali policję.
Warszawscy policjanci szybko ustalili, od kogo kobieta dostała dokument i zatrzymali 34-letniego Rafała S. - informuje policja.pl Po nitce do kłębka doszli też do samego zakładu fałszerskiego. Prowadziła go 38-letnia Izabela G. Kobieta usłyszała już zarzut - grozi jej pięć lat więzienia. Śledczy nie wykluczają też, że w szajce działało jeszcze kilka osób i nie wykluczają kolejnych zatrzymań.