Jak poinformował portal niezależna.pl zaledwie na kilka godzin przed rozpoczęciem obchodów, kancelaria premier Ewy Kopacz zorientowała się, że brak zaproszenia dla rodziny Witolda Pileckiego może zakończyć się skandalem. By temu zapobiec, rozpoczęto poszukiwania kontaktu do córki rotmistrza. W tym celu, doradca Ewy Kopacz, Sławomir Nitras, zadzwonił do Tadeusza Płużańskiego z Fundacji Łączka.
Historyk zrelacjonował, że Nitras skontaktował się z nim rano i przekręcając nazwisko, pytał czy potomkowie rotmistrza żyją i w jakim są stanie. Kiedy Płużański stwierdził, że po tak późnym zaproszeniu, rodzina Pileckiego raczej nie dotrze na uroczystości, doradca pani premier miał powiedzieć, że jeśli w ciągu godziny wyjadą z domu, zdążą dotrzeć na czas.
Zdaniem Płużańskiego cała sytuacja świadczy o dyletanctwie i niekompetencji organizatorów obchodów rocznicy wyzwolenia Auschwitz.
Od kilku miesięcy słyszę dyskusje czy trzeba do Auschwitz zapraszać pułkownika Putina a nigdy nie słyszałem by ktoś z tej ekipy partaczy powiedział, że trzeba zaprosić dzieci Pileckiego. Polska straciła wielką szansę by przy okazji tych uroczystości pokazać całemu światu postać Witolda Pileckiego - cytuje wypowiedź Tadeusza Płużańskiego "Polska The Times"
>>>Czytaj także: "Skatowali go, a on siedział spokojnie". Andrzej Pilecki wspomina ojca
W podobnym tonie, nieobecność rodziny Witolda Pileckiego podczas obchodów 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz ocenia Robert Mazurek. Publicysta na łamach wSieci.pl, winą za to jak twierdzi, haniebne niedopatrzenie, obarcza dyrektora Muzeum Auschwitz, Piotra Cywińskiego. Jego zdaniem bowiem, to dyrektor, jako główny organizator jest odpowiedzialny za to, iż na obchodach rocznicy wyzwolenia obozu był obecny wnuk oprawcy, czyli komendanta Rudolfa Hoessa, a nie zaproszono dzieci bohatera rotmistrza Pileckiego.
Jak twierdzi Mazurek, dyrektor muzeum zaistniałą sytuację tłumaczył ponoć tym, iż organizatorzy nie mogli zaprosić rodzin wszystkich więźniów Auschwitz. Zdaniem publicysty to absurdalne wyjaśnienia.
Selekcja według zasług? Naprawdę macie tam takich bohaterów, odznaczonych Orderem Orła Białego, na kopy?! - pisze oburzony. To nie jest wstyd, panie dyrektorze. Pan wybaczy, ale to po prostu hańba.