Ze strony związkowców padają niecenzuralne okrzyki, wyją syreny i wybuchają petardy. Na miejscu jest policja, która obserwuje przebieg wydarzeń.
TVP Info podało, że ich operator został uderzony w głowę kawałkiem lodu. Reporter Marcin Tulicki musiał przerwać relację.
Jest bardzo nerwowo i bardzo niebezpiecznie - relacjonował w środę po godz. 11 reporter TVP, Marcin Tulicki, który jest przed siedzibą JSW w Jastrzębiu-Zdroju. - Podczas naszej poprzedniej relacji, cały czas pod naszymi nogami wybuchały petardy hukowe, a mój operator - Maciej - został uderzony w głowę kawałkiem lodu - powiedział.
Wczoraj wieczorem doszło do starć demonstrujących z funkcjonariuszami. Zatrzymano 15 pseudokibiców, zniszczone są także trzy radiowozy policyjne. Wieczorem protestujący próbowali wedrzeć się do siedziby spółki. Związkowcy proszą jednak, by nie utożsamiać zajść z ich akcją protestacyjną.
Górnicy we wszystkich zakładach wydobywczych JSW rozpoczęli strajk pod ziemią - ze względów bezpieczeństwa jest to kilkadziesiąt osób w każdej kopalni chociaż chętnych było więcej. Związkowcy deklarują, że są gotowi zacisnąć pasa, ale pod warunkiem odwołania prezesa Zagórowskiego.
O godzinie 13:00 odbędzie się kolejna tura rozmów związkowców z zarządem spółki przy udziale mediatora ze strony rządowej - Longina Komołowskiego.