Górnicy w kopalni Wujek na Śląsku wciąż są poszukiwani. Jak powiedział rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego Wojciech Jaros, obecnie wycofywana jest kamera, którą opuszczono do miejsca wyznaczonego przez ekspertów. Urządzenie nie wykryło jednak obecności górników, teraz służby ratownicze spróbują nawiązać z nimi kontakt głosowy.

Reklama

Wcześniej specjalnej wiertnicy udało się dotrzeć do miejsca gdzie prawdopodobnie znajdują się zaginieni. W odwiert opuszczono kamerę, która przekazywała na powierzchnię obraz z kopalni. Urządzenie pokazało, że jest pusta przestrzeń, osuwisko i pewne zniszczenia - mówił Wojciech Jaros. Kamera na podczerwień potrafi dostrzec obiekty oddalone o maksymalnie 15-20 metrów. Można jednak powiedzieć, że sukces polegał na tym, że niemal idealnie trafiono w miejsce, nikt nie mógł przewidzieć, że tam będzie przesunięty fragment obudowy chodnikowej - chwalił akcję rzecznik KHW, dodając, że ostatecznym celem jest odnalezienie pracowników kopalni.

Zamiast kamery, górników będzie próbował zlokalizować specjalny system głosowy. Będzie próba naprowadzania ich na głos i odbioru informacji, jeżeli jakiś odzew będzie z dołu - mówił Wojciech Jaros. Jak dodał, w odwiercie jest już przepływ powietrza. Gdy odwiert dotarł miejsca, do którego miał dotrzeć, od góry zaczęło bardzo mocno zasysać powietrze - powiedział rzecznik KHW. Dwaj górnicy są poszukiwani w rudzkiej części kopalni Wujek. 18 kwietnia doszło tam do silnego wstrząsu.

ZOBACZ TAKŻE: Walka o życie zasypanych górników. "Takiego odwiertu jeszcze nikt nie wykonał">>>