Od 10 lipca do zbiórki prowadzonej m.in. za pośrednictwem serwisu siepomaga.pl (zobacz stronę zbiórki) przyłączyło się ponad 80 tysięcy internautów. Pomagała również Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą".

Reklama

Kajtek cierpi na pęcherzowe oddzielanie się naskórka - EB (Epidermolysis Bullosa). Jak napisano na stronie, na której prowadzona była zbiórka, chłopczyk ból czuł z każdym kopniakiem, jaki jeszcze w ciąży wyczuwała jego mama. Tuż po urodzeniu chłopiec straszliwie cierpiał, gdyż lekarze nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, jak postępować, co pomaga, a co szkodzi chłopcu.

- Dziecko, którego skóra zachowuje się jak poparzona, włożono do inkubatora, a temperaturę ustawiono na 35 stopni. Następnego dnia Kajtuś był cały w ranach. Umarłby z bólu, gdyby nie morfina. Nie płakał. Nie miał siły. Wpatrywał się tylko w sufit - relacjonowała mama chłopca.

Choroby, która w przypadku Kajtka przybrała najostrzejszą formę, w Polsce lekarze nie potrafią leczyć. Ratunkiem dla malucha jest wyjazd do USA do kliniki w Minnesocie, gdzie przeprowadzony może zostać przeszczep szpiku oraz komórek macierzystych.

Bez tego życie Kajtka to codzienne zmaganie z bólem i szukanie sposobów, by go zminimalizować. Chłopiec nie może bawić się z dziećmi, nie zje zupy dużą łyżką, nie tknie czekolady, a gdy śpi, rączki musi mieć włożone w specjalne szyny. Chodzenie to rzadkość - buty również powodują ból.

Jednak powodzenie zbiórki daje ogromną nadzieję na wyzdrowienie. - To jest szansa na nowe życie i koniec cierpienia jego i mojego - mówi w rozmowie z TVP Info mama dzielnego chłopca.

Trzymamy kciuki za Kajtka!

Reklama