Jako minister obrony narodowej postanowiłem przekazać całą dokumentację, jaka znajduje się w dostępnych archiwach ministerstwa - łącznie z dokumentacją Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która zajmowała się poprzednio tym wydarzeniem - nowo powołanej komisji - powiedział.
Minister zdecydował o tym, iż te dane, które są niezbędne dla przedstawienia opinii publicznej obiektywnego przebiegu wydarzeń, decyzji podejmowanych przez poprzedników, które mogły wpłynąć na przebieg wydarzeń będą odtajnione i udostępnione. I będą także dzisiaj w pewnym wymiarze prezentowane. Jeśli będzie konieczność, będą dostępne też oryginały - dodał. Zaznaczył, że chodzi o "dziesiątki tysięcy stron".
Macierewicz podkreślił, że celem prac tej komisji jest wyłącznie zidentyfikowanie przyczyn i przebiegu wydarzeń bez wskazywania winnych.
Macierewicz: Powodem powołania komisji niesolidne działania poprzedników
Jak wyjaśniał Macierewicz podczas czwartkowej konferencji prasowej podkomisji smoleńskiej, powody jej powołania wynikały z "niesolidności działań" podejmowanych przez komisję powołaną przez Federację Rosyjską, jak i trzy kolejne komisje i zespoły powoływane przez polskie władze, którymi kierował premier Donald Tusk, w tym komisję Jerzego Millera.
Materiał dowodowy wskazujący na to, że były to działania niesolidne, został ujawniony przez bardzo wielu badaczy, analityków, zarówno krajowych, jak i międzynarodowych w ciągu ubiegłych sześciu lat wielokrotnie, ale bezsporne dowody fałszowania, manipulowania, a przede wszystkim omijania, ukrywania prawdy na temat rzeczywistego przebiegu wydarzeń znajdowały się głównie w archiwach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego kierowanej przez pana ministra Jerzego Millera - powiedział Macierewicz.
Berczyński: Znaleźliśmy już dowody, że niektóre dane były manipulowane
Naszym zadaniem jest wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej; nie przyjmujemy żadnych wstępnych hipotez, żadnych założeń – powiedział w czwartek przewodniczący podkomisji dr Wacław Berczyński. Znaleźliśmy już dowody, że niektóre dane były manipulowane - poinformował.
„Naszym zadaniem jest wyjaśnienie przyczyn katastrofy; (…) tak żebyśmy wiedzieli co się stało, tak żeby nic takiego nie mogło stać się w przyszłości” – powiedział na konferencji prasowej w Warszawie.
Nie przyjmujemy żadnych wstępnych hipotez, ani żadnych założeń, nie wiemy co się stało. Po to nas powołano, żebyśmy wyjaśnili co się stało, bez żadnych wstępnych założeń – podkreślił Berczyński. Wskazał, że podkomisja opiera się w swoich pracach na materiałach, które były dostępne dla komisji Jerzego Millera i innych – m.in. z prokuratury.
Przewodniczący podkomisji przekazał, że w jej ramach powołano cztery zespoły robocze: konstrukcyjny, lotniczy, medyczny i prawny oraz ich koordynatorów.
Katalogując dane staramy się również ocenić ich prawdziwość, dlatego że wiele danych otrzymaliśmy np. ze źródeł rosyjskich czy zagranicznych i musimy sobie zadać pytanie, czy nie były manipulowane - powiedział Berczyński.
Znaleźliśmy już dowody, że były manipulowane niektóre dane - dodał.
Berczyński poinformował również, że podkomisja przygotowuje się do wykonania badań w tunelu aerodynamicznym i wykonała już analizę głosową wypadku.
Ponadto podkomisja - jak mówił - czeka obecnie na dane medyczne. Na razie te dane medyczne, które mamy nie są wystarczające, żeby podjąć jakieś wnioski, ale to nie zależy od nas - podkreślił.
Poinformował także, że podkomisja wysłuchała już kilkunastu świadków i przewiduje dalsze wysłuchania. Mamy prawo jako komisja poprosić właściwie każdego o sprawozdanie czy wysłuchanie i to robimy i mamy tego dokumentację - dodał.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja udawała się na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.