W sobotę podczas manifestacji zorganizowanej dla upamiętnienia protestów z 1976 r. doszło do bójki pomiędzy sympatykami KOD, a członkami Młodzieży Wszechpolskiej. Minister Błaszczak informował po zajściu, że sprawa trafiła do prokuratury. Kolejnym krokiem miała być kontrola, o której rozmawiał z Komendantem Głównym Policji.

Reklama

W skutek tych działań prokuratura zastosowała dozory policyjne wobec trzech młodych mężczyzn podejrzanych o pobicie działacza KOD. Po awanturze zostali odwołani komendant miejski policji w Radomiu oraz komendant komisariatu 1 w Radomiu - informuje TVN24.

Według ministra Błaszczaka wszystko wskazuje na to, że została zlekceważona sprawa zapewnienia bezpieczeństwa manifestującym w sobotę i to jest konsekwencja.

- Ci policjanci, którzy zostali zdymisjonowani zlekceważyli obowiązujące ich procedury. Zachowali się nieodpowiedzialnie - podkreślił Błaszczak.

Błaszczak jest przekonany, że "KOD i Obywatele RP to ugrupowania, które współpracują z totalną opozycją". - A jak mówi totalna opozycja, wykorzystuje ulicę do ataków. Wyprowadza ludzi na ulicę. Bohaterowie totalnej opozycji, na przykład Bronisław Komorowski mówią, że trzeba czasami walić dechą w łeb - mówił Błaszczak. Dlatego też jego zdaniem "totalna opozycja jest odpowiedzialna za agresję" na ulicach.