O śledztwie prowadzonym pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz poinformowała PAP w poniedziałek Grażyna Wawryniuk rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Wyjaśniła, że postępowanie prowadzone jest pod kątem gróźb kierowanych pod adresem Aleksandry Dulkiewicz i najbliższej jej osoby (popełnienie takiego przestępstwa zagrożone jest karą do 2 lat więzienia) oraz pod kątem art. 224a kodeksu karnego. Przepis ten mówi o możliwej karze nawet ośmiu lat więzienia dla osoby, która wszczyna fałszywy alarm skutkujący koniecznością działań ze strony służb i instytucji dbających o bezpieczeństwo.
30 stycznia do Urzędu Miejskiego w Gdańsku nadeszła przesyłka – koperta nadana w Warszawie, a zaadresowana do pełniącej obowiązki prezydenta Gdańska Aleksandry Dulkiewicz. Wewnątrz koperty znajdował się biały proszek oraz kartki, na których ktoś groził pozbawieniem życia adresatce i – jak poinformowała Wawryniuk, "członkowi jej rodziny".
Magistrat został na kilka godzin zamknięty. Na miejsce przybyły służby, w tym policja i Sanepid. Analiza białego proszku wykazała, że była to mąka.
Lokalne media informowały, że od czasu tego zdarzenia Dulkiewicz towarzyszą ochroniarze.
13 stycznia wieczorem 27-letni Stefan W. podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku wtargnął na scenę i zaatakował nożem prezydenta Pawła Adamowicza. Po napaści W. krzyczał: "Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz". Napastnik został zatrzymany, postawiono mu zarzut zabójstwa.
Paweł Adamowicz trafił do szpitala, gdzie następnego dnia zmarł.